Archiwum 08 sierpnia 2002


sie 08 2002 Bez tytułu
Komentarze: 1

 W jej oczy wpatrzone

moje...

W dwóch zlych wirach oceanu

Znikają

Już skrzydla tylko

I frunę

Za mewą

W którąkolwiek stronę

Porwij mnie

Szarp

Zaprowadź

W to miejsce zle

gdzie wirów pelno

Rzuć w ścianę wody

Czarną

Tam zniknę

W odchlań wpatrzona

Jak w jej oczach

Zniknęly

moje...

1984 : :
sie 08 2002 Bez tytułu
Komentarze: 2

I tak, stojąc na rozdrożu, zamknęlam się w klatce. Klucz znajduje się na końcu którejś z dróg. Każda z nich to jakiś obcy świat. W jednym z nich milość, w innym nienawiść. Może uciec w ten spokojny, beztroski? Nie, tam jest zbyt cicho. Chyba rzeczywiście jestem twarda. Czy uparta? Tak, w dążeniach bez celu, do odkrycia celu...Może nie istniejącego?

1984 : :
sie 08 2002 Bez tytułu
Komentarze: 0

Nigdy nie znajdzie się drogi do siebie. Pójdę do ksiągarni i kupię mapę. Świata? Polski? Polski poproszę. Zawsze znajdowalam Polskę w sobie, może więc teraz znajdę ulamek siebie w Polsce? Patriotka... zawsze na opak, nie ważne co myśląc, byle na przekór ludziom, wbrew banalnemu ogółowi i jego nieważkim pasjom. Ale na tej mapie nie ma już dróg, których celem bylabym ja. One wiodą w góry, dla których ja jestem trywialnym stworzeniem, kolejnym okruchem pragnącym wzbić się z wiatrem do ich szczytów, gwiazdą wywyższającą się nad nimi, a będącą tylko smutnym zludzniem. Drogi prowadzą do morza, które wypija ze mnie życie... Sączy zachlannie do ostatniej kropli, a potem z pogardą wyrzuca na brzeg. Te drogi wiodą nad jeziora, w miejsca obce, najdalsze cele, niemożliwe do odzwierciedlenia tego co mam. Tam... Więc jeżeli nie mapa, spróbujmy na dworcu. Może popytam w okienku, może bezdomnych. Oni wiedzą najwięcej. Powiedzą mi to, czego uslyszeć nie chcę. Że drogi nie ma. Nie spytam więc. Pobiegnę sama. Ale nie wiem nawet w którą stronę skręcić. Wezmę kompas. Nie. On proponuje mi ciągle to samo... Ciągle to samo. Ciągle tego nie ma!

1984 : :